Maciej
Krysa
Wesele Wojtka i Renaty – do białego rana
Wesele Wojtka i Renaty – do białego rana

Wystarczyło tylko zaznaczyć wybrane pole i wrzucić swój głos do “urny” – i w ten oto prosty sposób odpowiedzialność za powodzenie lub nie tego pierwszego, wyjątkowego tańca przeniosła się z wykonawców na gości 😉 Nie muszę chyba zaznaczać że frekwencja w głosowaniu wynosiła 100%.
Wesela na których goście świetnie się sami z siebie bawią są dla Wodzireja z jednej strony łatwe (bo wiele nie trzeba robić by w ogólnym odbiorze impreza była udana), z drugiej jednak wymagają sporo powściągliwości, roztropności i czujności. Powściągliwości – żeby opanować naturalną chęć animowania, rozbawiania, prowadzenia gości w zabawie.
Roztropności – żeby rozpoznać w którym momencie i w jaki sposób warto ingerować w toczącą się zabawę, a w którym odpuścić i pozwolić by impreza toczyła się naturalnym rytmem, z absolutnym poszanowaniem wolności i swobody uczestników. I czujności – żeby nie przegapić żadnego momentu w który warto wykorzystać na drobną korektę weselnego kursu. A z trzeciej strony są takie wesela okazją do tego by samemu też fajnie się bawić 🙂
Wyraziłem już jakiś czas temu refleksję, że określenie “do białego rana” wiąże się z tym większym wyzwaniem im bliżej grudnia odbywa się wesele. Koniec października wyznacza już dość ambitny cel… który okazał się tym razem całkowicie osiągalny, i to bez większego wysiłku. Spontanicznie, radośnie, wśród bliskich – tak po prostu dobrze.
Niech tak właśnie płynie wam całe życie. Wszystkiego co dobre!
Patrycja i Maciek Krysa